Nie ukrywam, że męczące bywa czasem gdy słyszy się użalających dookoła siebie ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez los i po prostu tyją od powietrza.
Zaczynam ten post tak trochę ironicznie, aby uzmysłowić wam proste i ważne rzeczy.
Jeśli nie chudniesz – tzn, że spożywasz więcej kalorii niż ich zużywasZ.
Żadne magiczne diety i detoxy nie są stałym rozwiązaniem. Zamierzasz być całe życie na pudełkach i liczyć kalorie co do jednej? Owszem musisz umieć to robić. Magiczne diety keto czy posty żywieniowe? Jeśli działają to dlatego, że wbijają Cię w deficyt kaloryczny czyli uwaga: JESZ MNIEJ.
Co zrobisz po wyjściu z tych diet? Masz plan? Czy znowu jak co roku 3 miesiące zażynania się, bo idą wakacje? A później karuzela, jojo i depresja jesienna….
Masz na koncie 2-3 treningi w tygodniu? Super.Ale co robisz w pozostałym czasie? Być może to nie wystarczy. Ruszaj się więcej i częściej. Nie użalaj się, że masz siedzący tryb pracy. Masz dwie opcje – więcej ruchu poza nią, albo zmiana pracy na inną.
Nie wykonuj treningów do totalnego zajechania się. 3 dniowe mikrourazy mięśniowe sprawią, że ledwo będziesz się ruszać, czyli znowu spalisz bardzo mało kalorii w te dni
Reasumując weź się po prostu za siebie, ale mądrze w długiej perspektywie. Serio nie mam znajomych, którzy ruszają się dużo i jedzą rozsądnie, a są otyli. Wielu z nich ma niedoczynność tarczycy i hashimoto, a mają płaski brzuch.
Sekret? Jedzą zdrowo i są aktywni.⠀Zanim więc kolejny raz będziesz rozpowiadać światu jakie to życie jest niesprawiedliwe zadaj sobie pytanie czy aby na pewno robisz wszystko co się da, aby to osiągnąć? Czy tylko Ci się wydaje i tak naprawdę po miesiącu odpuszczasz.⠀Niech ten post Cię zmotywuje i pozwoli podejść do tematu mądrzej.